Tym razem chleb z nietypowym dodatkiem. Dodatek
jest nietypowy ponieważ go nie widać, nie wyczujemy również jego smaku ani
zapachu. Za to chlebek jest niezwykle smaczny. Tym dodatkiem jest … ziemniak. I
co niektórzy pewnie będą zaskoczeni, ale nie bójcie się poeksperymentować. Ja na
początku też nie wiedziałam co z tego wyniknie, ale było warto spróbować. Podobno
dodanie małego ugotowanego i rozgniecionego ziemniaka powoduje, że nasz chleb
dłużej zachowa świeżość oraz lepsza będzie jego struktura – tak wyczytałam :). Niestety
nie wiem o ile możemy tym sposobem przedłużyć „żywotność” naszego chleba,
ponieważ mojego na trzeci dzień już nie było :) ale do ostatniego okruszka smakował
i pozostał taki sam jak w pierwszy dzień. Co do struktury – chlebek wyrósł, aż
miło było patrzeć :) zresztą oceńcie sami …
Chleb z ziemniakami
Zaczyn
50 g zakwasu żytniego
70 ml
letniej wody
75 g mąki pszennej chlebowej
750 g mąki pszennej chlebowej
500 g mąki żytniej
800 ml
wody
20 g drożdży
1 łyżeczka cukru
50 ml mleka
1 duży ugotowany ziemniak
1 łyżka soli
Na zaczyn wymieszać zakwas z wodą i mąką,
odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce na całą noc.
Przesiać mąkę pszenną z żytnia do miski,
dodać wcześniej przygotowany zaczyn i wodę. Wszystko dokładnie zagnieść i
odstawić w ciepłe miejsce na około 2-3 godziny.
W letnim mleku rozpuścić drożdże z cukrem
i łyżka mąki, odstawić do wyrośnięcia. Drożdże razem z utłuczonym ziemniakiem
oraz solą dodać do ciasta, wszystko razem zagnieść. Ciasto przełożyć do miski,
posypać mąką, przykryć i odstawić na 1-2 godziny, żeby wyrosło.
Po tym czasie ciasto przełożyć do
foremki (mnie ta ilość ciasta zmieściła się w 2 foremkach o wymiarach 31x14x6 oraz 20x10x7), posmarować wodą i odstawić jeszcze na około 30 minut, żeby wyrosło. Przed
włożeniem do piekarnika chleb posypać ziarnem słonecznika. Chleb wstawić do naparowanego
i nagrzanego do 215 C piekarnika, piec w tej temperaturze 15 minut. Następnie zmniejszyć
temperaturę do 180C i piec jeszcze około 30 minut.
Myślę,aby wykonać nie codzienne połączenia,ale nie ukrywam,że się boję :P
OdpowiedzUsuńnie masz się czego obawiać :) jestem w pełni przekonana, że jak upieczesz raz to jeszcze wrócisz do tego przepisu, bo ja na pewno wrócę :D
Usuń