Jakiś czas temu zgłosiłam swojego bloga
do akcji "Blogerzy testują". Pewnego dnia dostałam e-mail z wiadomością,
iż będę mogła przetestować produkty firmy Międzybrodzkie Makarony.
Po kilku dniach - późnym popołudniem dostałam paczkę (tak w
ogóle to kurier był przeszczęśliwy, iż udało mu się w końcu mnie odnaleźć :). W
paczce znalazłam: makaron 5 jajeczny krajanka, makaron 4 jajeczny gwiazdka,
makaron 4 jajeczny ryż, makaron 4
jajeczny świderek oraz makaron 4 jajeczny pierożek.
Pierwsze na co zwróciła uwagę, to
opakowania produktów. Już sam ich wygląd zachęca do kupna makaronu. A dodatkowa
wzmianka na opakowaniu, o tym iż makarony są przygotowywane z wysokiej jakości
surowców – m.in. iż świeże jaja są wybijane ze skorupek bezpośrednio w procesie
produkcji – zachęca do ich wypróbowania. Jak dla mnie to super informacja,
zwłaszcza w odniesieniu do tego co się słyszy wokoło o proszkach jajecznych
itp. wynalazkach.
Następną rzeczą, którą zrobiłam, było odwiedzenie strony producenta Międzybrodzkie Makarony, aby przekonać się z kim mam
do czynienia.
Producent na swojej stronie internetowej
informuje, iż produkty jego firmy charakteryzują się tym, że:
- podczas gotowania zwiększają ponad dwukrotnie swoją objętość, dzięki zawartości w swoim składzie świeżych jaj oraz mąki z pszenicy durum,
- surowce użyte do produkcji pochodzą od dostawców starannie wyselekcjonowanych na przestrzeni wielu lat,
- tradycyjna receptura, która pozostaje niezmienna od początku powstania zakładu powoduje, że makaron posiada wyśmienity smak, złocistą barwę, jest sprężysty i nie skleja się.
Fajnie – ale zobaczymy jak będzie w
praktyce?
Na pierwszy ogień poszedł makaron
krajanka, no bo jak najlepiej sprawdzić smak jak nie na najpopularniejszym
makaronie. A który to? – chyba wszyscy się ze mną zgodzą iż jest to makron
„rosołowy” :) bez którego nie mógłby się obyć żaden niedzielny obiad. I choć
ponoć najlepszy jest ten domowy - zrobiony własnoręcznie, od czasu do czasu
można wypróbować by ten kupny.
Producent na opakowaniu podaje jego skład:
mąka makaronowa pszenna, mąka semolina z pszenicy durum, świeże jaja 23,08% (5
szt/kg), woda, przyprawa kurkuma.
Czyli co będziemy jeść już wiemy, teraz
pozostaje zabrać się za jego przygotowanie.
Dokładny sposób postępowania też mamy
podany – to dla tych co pierwszy raz zajrzeli do kuchni, inni będą wiedzieć co
robić :)
Sposób przygotowania: w dużym garnku
zagotować wodę ( 1 litr na 100g makaronu). Dodać niewielka ilość soli (i
oleju). Do gotującej się wody wsypać makaron nie przerywając wrzenia. Gotować
na słabym ogniu od czasu do czasu mieszając. Czas gotowania 5-6 minut
Zgodnie z podanym na opakowaniu sposobem
przygotowania biorę się do pracy. Kilka minut i już mamy gotowy makaron. I w
zasadzie nie mam się do czego przyczepić :)
Faktycznie: makaron po ugotowaniu nie
skleja się, jest fajny w smaku, sprężysty, nie rozgotował się.
Ale co by nie było tak doskonale to niestety jest jeden minus – makaron ciężko znaleźć – przynajmniej w moim mieście. Na kilka supermarketów różnych popularnych sieci makaron, które odwiedziłam znalazłam go tylko w jednym z nich oraz w jednym małym sklepie spożywczym. Ale jak już uda nam się go znaleźć to warto się skusić i kupić :)
Makaron już mam, więc teraz czas na
tradycyjny dodatek do niego, czyli rosół.
Oczywiście taki prawdziwy, domowy, nie na
żadnej kostce rosołowej tylko prawdziwym mięsie. Bo choć jest to zupa na pozór
prosta w wykonaniu, to stanowi nie lada wyzwanie. I jakby nie było - jest zupą
zagadką – ponieważ za każdym razem wyjdzie nieco inna w smaku, a już na pewno u
każdego smakuje inaczej, choćby użył do jej przygotowania tych samych
składników. Na pewno jest też zupą bez której nie ma tradycyjnego niedzielnego
obiadu. Podawany jest na wszystkich uroczystych okazjach – na weselach,
chrzcinach, obiadach gościnnych. Kojarzy się często ze smakami dzieciństwa i
babciną kuchnią. A smak rosołu w dużej mierze zależy od rodzaju mięsa. Są
zwolennicy wołowych lub tylko
drobiowych. Ale chyba najlepszy smak mają rosoły "mieszane", a
już zwłaszcza z dodatkiem „prawdziwej" kury, hodowanej w przydomowym
ogródku :)
Prawdziwy domowy rosół
ilość składników potrzebnych do
przygotowania rosołu w pięciolitrowym garnku
mięso: 50-70 dkg wołowiny z kością, niezbyt tłustej (szponder,
antrykot, rostbeef);
¼ do ½ szt kury rosołowej (w razie braku kury można zastąpić porcją rosołową z kurczaka + ewentualnie kilka skrzydełek); jedna szyja indyka
¼ do ½ szt kury rosołowej (w razie braku kury można zastąpić porcją rosołową z kurczaka + ewentualnie kilka skrzydełek); jedna szyja indyka
włoszczyzna: jedna duża marchew (im więcej marchwi,
tym rosół będzie słodszy), jedną większą lub dwie mniejsze pietruszki, kawałek korzenia
selera, ½ małego pora, średnia cebula
przyprawy: dwa-trzy listki laurowe, cztery ziarenka
ziela angielskiego, kilka ziarenek pieprzu czarnego, sól do smaku
Najważniejsza zasada - dobrze opłukane
mięso zalewamy zimną wodą i gotujemy – do czasu zagotowania na dużym ogniu. A
dlaczego jest to takie ważne? Bo w ten
sposób więcej składników smakowych przejdzie do rosołu i będzie on bardziej
esencjonalny i aromatyczny. Dlatego wywary na mięsie zawsze gotujemy od zimnej
wody.
Kiedy woda z mięsem zacznie się gotować,
na powierzchni pokazują się tzw. szumowiny, które zbieramy. W tym momencie
zmniejszam ogień, tak aby wywar bardzo delikatnie bulgotał. Po około 1 godzinie dodajemy warzywa – (marchew
doda nam słodyczy, pietruszka goryczki, seler nada smak korzenny, por i cebula
dodadzą ostrości). Aby uzyskać ładny, żółty kolor i piękny zapach rosołu dobrze
jest dodać cebulę nie obraną z wierzchnich łupinek oraz lekko podpieczoną – najlepiej bezpośrednio
nad gazem. Warzyw nie dodajemy wcześniej ponieważ rozgotuję się nam na papkę, a
jeśli daliśmy kurczaka zamiast kury, to wyjmujemy go, gdyż za bardzo nam się
rozgotuje. Po kolejnych mniej więcej 30 minutach gotowania rosołu dodajemy
przyprawy. Rosół solimy dopiero pod koniec gotowania. Następnie gotujemy długo,
co jakiś czas zaglądając do garnka w celu sprawdzenia, czy rosół nie wrze zbyt
mocno. W sumie rosół gotujemy minimum 2-2,5 godziny. Około 5 minut przed
końcem gotowania rosołu jeszcze raz sprawdzamy jego smak i w razie potrzeby
doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem oraz dodajemy do niego dużo listków
świeżej pietruszki oraz kilka listków lubczyku.
- rosół możemy mieć bardziej warzywny, jeżeli dodamy więcej warzyw
- aby rosół był esencjonalny, na 1 kg mięsa (z kośćmi) należy wziąć ok 1,5 l wody. Najlepsze jest mięso świeże,
- jeżeli rosół wyszedł nam mętny, możemy go sklarować białkiem – na gotujący rosół (po wyjęciu mięsa i jarzyn) wlewamy surowe białko jaja, a jak się zetnie, odcedzamy,
- mięso z rosołu może być niezłą podstawą do innych dań,
- sam rosół jest świetną bazą dla innych zup,
- jeżeli chcesz pozbyć się nadmiaru tłuszczu z powierzchni zupy, najłatwiej zrobić to, kiedy rosół jest już chłodny i tłuszcz przybiera postać stałą, można go wtedy zebrać łyżką bez najmniejszego problemu,
- aby odmienić smak rosołu możemy dodać np.: kilka małych suszonych grzybów (najlepiej borowików), ząbek czosnku,
- pamiętajmy też: jeśli wrzucimy mięso do wrzątku - zachowa soczystość i smak i będzie odpowiednie na drugie danie, jeżeli zaś mięso wrzucimy do zimnej wody - odda cały smak wodzie, w której będzie się gotował, w ten sposób ugotujemy rosół/wywar
Tak więc podsumowując:
rosół – wyśmienity
makaron – bardzo dobry
niedzielny obiad – niezapomniany :)
Pyszny makaron,przy najbliższej okazji kupię i wypróbuję.
OdpowiedzUsuńPrzecudne wyprobowywanie..:) i smaczne..:) pozdrawiam, Ula
OdpowiedzUsuń