31 sierpnia 2012

Sernik w czekoladowe kropki


Niektóre potrawy jak na nie patrzymy wywołują uśmiech na naszej twarzy, zanim jeszcze poznamy ich smak. Tak było z tym sernikiem. Jak go zobaczyłam to zaraz miałam ochotę go upiec, ale nie dlatego że byłam ciekawa jego smaku (no tego trochę też :) ) ale ponieważ wyglądał tak … niesamowicie uroczo – idealnie równe czekoladowe kropki zatopione w białej masie sernikowej :) A później smakował tak samo jak wyglądał, czyli bajecznie – trochę ciężki i wilgotny, mocno czekoladowy :) (źródło: Cukiernicze kreacje Charlotte - zmodyfikowałam jednak troszeczkę spód i polewę)



Sernik w czekoladowe kropki

Składniki: (tortownica - 24 cm)

Spód ciasta:
250 g pokruszonych pełnoziarnistych herbatników
1 łyżka ciemnego kakao + 3 łyżki słodkiego kakao (dałam nesquik)
125 g roztopionego masła

Masa serowa:
1000 g miękkiego sera wiaderkowego
1 szklanka cukru
4 jajka
110 g ciemnej czekolady
2 łyżeczka esencji waniliowej
2/ 3 kubka gęstej kwaśnej śmietany mnie 18%

Czekoladowa polewa:
50 ml  wody
100 ml wiśniówki
75 g cukru pudru
20 g kakao
100 ml śmietany kremówki
1 łyżka żelatyny + 2 łyżki wody

Piekarnik rozgrzewamy do 150 stopni C. Czekoladę łamiemy na kawałki i roztapiamy w miseczce na parze. Jeżeli pieczemy w formie ze zdejmowana obręczą, dno i boki wykładamy papierem do pieczenia.
W małej misce mieszamy ze sobą pokruszone herbatniki, kakao i stopione masło. Wykładamy masą dno formy i podpiekamy około  5 minut w temp 180C.
Ser ucieramy na niskich obrotach miksera, dodając do niego stopniowo cukier a następnie wbijając po jednym jajku.  Dodajemy esencję lub cukier waniliowy, śmietanę i jeszcze raz dokładnie ubijamy. Jeżeli masa wydaje się nam zbyt rzadka, to można dodać 1 łyżkę mąki. Odlewamy 1 kubek masy sernikowej a pozostałą cześć wylewamy na spód z herbatników. Do rozpuszczonej i ostudzonej czekolady dodajemy 1 kubek masy sernikowej i dokładnie mieszamy. Wlewamy ją do worka cukierniczego z okrągłą 1 cm końcówką i przystawiając tutkę do ciasta wyciskamy porcje czekoladowego ciasta w sernik tworząc kropki. Kropki wyciskamy w pewnych odległościach od siebie, by podczas pieczenia nie połączyły się sobą.


Wstawiamy do nagrzanego piekarnika na 1 godzinę 15 minut. Po tym czasie wyłączamy grzanie i pozostawiamy ciasto w piekarniku na kolejną godzinę. Ciasto wyjmujemy i wstawiamy do lodówki na 12-24 godziny. Sernik można polać czekoladową polewą. Ciasto kroimy za pomocą noża maczanego w gorącej wodzie.

Wszystkie składniki polewy oprócz żelatyny mieszamy ze sobą w miseczce, podgrzewając w kąpieli wodnej do 65 stopni C. Na końcu dodajemy namoczoną i rozpuszczona żelatynę. Polewamy i zostawiamy do zastygnięcia.










30 sierpnia 2012

Versatile Blogger Award




Zakładając bloga nie marzyłam o tym, że będę mieć wiernych czytelników i mój blog może okazać się choć trochę popularny :D  A tu niespodzianka - Ania z Kuchnia domowa Ani nominowała mój blog do Versatile Blogger Awar. Bardzo się cieszę oraz dziękuję jej za wyróżnienie i dołączam do zabawy :)



A to jej zasady:

Należy
·         nominować 15 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują
·         poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów
·         ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie
·         podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu
·         pokazać nagrodę The Versatile Blogger Award u siebie na blogu

Teraz najtrudniejsza część zadania :). Ja bym nominowała wszystkich, ale skoro mam tylko wybrać 15 to wybieram: (kolejność alfabetyczna)

1.       Anyżkowo
2.      Cioccolato Gatto
3.      Cukrem i miodem
4.      Domowe wypieki
5.      Eksplozja smaku
6.      Kraina Smaków
7.      Mniamuśne
8.      Na miotle
9.      Przy kuchennym stole
10.   Słodka pasja
13.   Świat ciasta

A tych wszystkich co pominęłam też nominuję jako 16. A nominuję za wytrwałość – może na początku nikt nie zagląda, ale z czasem to się zmieni:) ; za chęć – dzielenia się sprawdzonymi przepisami, pomysłami, sztuczkami kulinarnymi; za pasje – bez nich nie byłoby tak fantastycznych blogów; za odwagę – bo każdy mówi że on by to zrobił lepiej, ale jakoś na mówieniu się kończy, a odwagę mają nieliczni …

Kilka faktów o mnie :)

Najpierw myślałam, że 7 rzeczy do strasznie dużo, a ja znajdę co najwyżej trzy, ale jak zaczęłam pisać to okazało się że jeszcze kilka bym dopisała :) Na razie najważniejsze, o innych może innym razem :)
  1. Jestem przykładem, że nawet największy antytalent kulinarny może odkryć w sobie pasję do gotowania:) Jeszcze kilkanaście lat temu umiałam tylko zagotować wodę na herbatę i zrobić kanapkę, gotowanie było dla mnie największa karą, a teraz …  z kuchni mogłabym się nie ruszać :) Jestem więc zdania, że jak ktoś chce, to znajdzie sposób, a jak ktoś nie chce, to znajdzie powód :)
  2. Mam manie zbierania przepisów kulinarnych, czy to w postaci zaglądania na blogi kulinarne czy też kupowania książek o tematyce kulinarnej, wycinania i przepisywania z gazet …  Jeżeli coś wyda mi się smaczne to zbieram, zapisuję, staram się zapamiętać. A potem … mam problem gdzie ja to widziałam, no bo właśnie mam składniki w lodówce tylko tego przepisu nie mogę w tym wszystkim odnaleźć :)
  3. Nie ruszam się nigdzie bez aparatu fotograficznego – chyba że na  zakupy :) Uwielbiam robić zdjęcia, chociaż nie jestem z nich potem zadowolona, zawsze mam do nich jakieś „ale”
  4. Jestem strasznie niezdecydowana :) a dokładnie to nie lubię dokonywać wyborów tzn. wiem co chce ale jak mam wybrać między dwiema rzeczami np. który kubek ładniejszy: w truskawki czy w jabłuszka?  i na który się zdecydować  - będą więc trzy, bo w pomarańcze też jest ładny :)
  5. Nie umiem dużo pisać – jestem umysł ścisły a nie humanista, nie umiem rozpisywać się. Zawsze w szkole miałam dopisek pod wypracowaniami: konkretnie, ale można by więcej napisać. No ale po co? Przecież napisałam to co najważniejsze, a że zajęło mi to 2 a nie 10 stron A4 :)
  6. Lubię myć naczynia (zmywarkę na razie uważam za rzecz jak najbardziej zbędną) a potem uwielbiam robić sterty na ociekaczu z tych już umytych naczyń, ale żeby nie było, że one sobie leżą tak cały dzień – po osuszeniu zbieram je i chowam do szafek :)  i …  wieszam pranie spinaczami tego samego koloru, tzn. jedna koszulka i dwa spinacze tego samego koloru, a druga może mieć już parę innego koloru – to mi nie przeszkadza – fobia? mania? obsesja?  :)
  7. Nie lubię, wręcz nienawidzę prasowania – innych uspokaja a mnie doprowadza do szewskiej pasji :)


29 sierpnia 2012

Sałatka z fasolki szparagowej


W zasadzie trudno mi jakoś przypisać to danie do konkretnej kategorii kulinarnej, bo można je potraktować jako lekki obiad, ciepłą przekąskę lub po prostu prostą sałatkę. Ale czy to ważne jak je zakwalifikujemy? Ważne, że jest smaczne :)  Obłędnie pachnie czosnkiem, przyjemnie chrupie orzechami, kolorowo wygląda z pomidorami i zieloną pietruszką … :)



Sałatka z fasolką szparagową

500 g fasolki szparagowej (kolor dowolny)
200 g pomidorów koktajlowych
pół pęczka natki pietruszki
2 łyżki oliwy
duży ząbek czosnku lub dwa mniejsze
garść orzechów włoskich
sól

Fasolkę oczyścić z ogonków, ugotować w osolonej wodzie, osączyć. Do ciepłej fasolki przecisnąć czosnek oraz wlać oliwę, wymieszać i odstawić na około 10 minut. Orzechy drobno pokroić i podprażyć na patelni. Natkę drobno posiekać, pomidory przekroić na połowę.  Fasolkę wymieszać z pomidorami i pietruszką, posypać orzechami. 



21 sierpnia 2012

Orzeźwiająca sałatka z imbirem


Wspaniale orzeźwia i gasi pragnienie w upalne dni :)


Orzeźwiająca sałatka owocowa

1 kg arbuza
3 słodkie gruszki
3 łyżki płynnego miodu
sok z połowy cytryny
4 łyżki wiśniówki
¾ łyżeczki startego, świeżego imbiru

Owoce myjemy, obieramy ze skórki i kroimy w niewielką kostkę. Miód łączymy z sokiem z cytryny, wiśniówką i świeżym imbirem. Pokrojone owoce układamy warstwami w pucharkach. Polewamy wcześniej przygotowanym sosem. Wstawiamy do lodówki na minimum pół godziny.


20 sierpnia 2012

Tęczowy sernik z owocami


Sernik na zimno jest wspaniałym deserem i wyjątkowo łatwym do przygotowania, chyba trzeba by naprawdę bardzo się postarać aby się nie udał :) Serniki na zimno możemy robić na wiele sposobów, możemy użyć twarogu, serków homogenizowanych, śmietany kremówki, jogurtu naturalnego, może być z owocami, bakaliami, czekoladą, jednokolorowy lub jak teraz w kolorach tęczy. Może ta moja tęcza tak nie do końca odpowiada oryginałowi, ale za to sernik jest wyjątkowo smaczny. Nie za słodki, kwaskowy, pełen owoców – w sam raz na letnie upały.


Tęczowy sernik na zimno

Ciasto:
2 jajka
1/3 szklanki cukru
½ opakowania cukru waniliowego
1/3 szklanki mąki pszennej tortowej
2/3 łyżki mąki ziemniaczanej
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Masa serowa:
1 kg sera na serniki (kubełkowego)
4 galaretki (niebieska, żółta, czerwona, zielona)
1 galaretka czerwona
20 dag masła
4 łyżki cukru pudru
owoce: jagody, nektarynki, winogrona, truskawki

Ciasto: białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, następnie nie przerywając ubijania dodać cukier. Ubijać do momentu, aż cukier całkowicie się rozpuści. Następnie dodać żółtka i ucierać, aż masa stanie się jasna i puszysta. Mąki wymieszać z proszkiem do pieczenia, przesiać, a następnie dodać do masy jajecznej i delikatnie wymieszać (łyżką). Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia.  Wlać ciasto i piec w temp 180C około 10-15 minut.
Masa: masło utrzeć z cukrem na puszystą masę, następnie nie przerywając ucierania dodawać ser. Ucierać do momentu połączenia się składników.  Masę serową podzielić na 4 części. Każda galaretkę rozpuścić w 250 ml wody (osobno).  Do pierwszej części masy serowej dodać tężejącą galaretkę i dokładnie wymieszać. 
Na upieczony spód biszkoptowy wylać masę, posypać owocami. Poczekać aż masa stężeje. Następnie przygotować kolejną masę w ten sam sposób.
Czerwoną galaretkę rozpuścić w 500 ml wody, tężejącą wylać a wierzch ciasta. Ciasto przechowywać w chłodnym miejscu.



Układałam w następującej kolejności:
  • czerwona galaretka
  • truskawki
  • masa czerwona
  • winogrona
  • masa zielona
  • nektarynki
  • masa żółta
  • jagody
  • masa niebieska
  • biszkopt


moje uwagi:
  • oczywiście owoce i kolory galaretek mogą zależeć od naszych upodobań smakowych :)
  • najlepiej zastosować sobie trochę rozpiętości czasowej pomiędzy przygotowaniem poszczególnej galaretki, ponieważ jak zaczną nam tężeć w jednym czasie to nie poradzimy sobie za bardzo z układaniem poszczególnych mas :)
  • ciasto wykładać w tortownicy z przypiętymi brzegami, a dodatkowo należy brzegi wyłożyć papierem do pieczenia tak aby wystawał około 3 cm nad brzeg foremki – ponieważ sernik wychodzi dość wysoki i na może nie zmieścić nam się w foremce



16 sierpnia 2012

Tarta z camembertem


Lubicie tarty? Bo ja tak.  Kruchy spód, pyszne nadzienie, które możemy zrobić w wersji na słodko – jako deser lub wytrawnie – i wtedy mamy pyszną kolację.  Takie niby nic a jednak pyszne :)


Tarta z camembertem

Ciasto:
1 1/3 szklanki mąki krupczatki
125 g margaryny
2 żółtka
½ łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
Farsz:
500 g pieczarek
125 g sera camembert
2 jajka
100 g śmietany kremówki
50 ml mleka
1 duży ząbek czosnku
2 łyżki natki pietruszki
sól, pieprz, olej
kilka łyżek orzechów włoskich

Ciasto: mąkę przesiewamy, dodajemy margarynę, żółtka, proszek do pieczenia oraz sól, zagniatamy szybko ciasto. Ciasto odkładamy do lodówki na minimum 30 minut. Następnie rozwałkowujemy i wykładamy nim foremkę do tarty o średnicy około 21 cm. Spód ciasta nakłuwamy gęsto widelcem i podpiekamy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180C przez około 10 minut.
Farsz: pieczarki myjemy, kroimy w plasterki i podsmażamy na oleju, do momentu aż woda z nich odparuje. Do miseczki przekładamy jajka, dodajemy śmietanę, mleko, przeciśnięty przez praskę czosnek, drobno pokrojoną natkę pietruszki, wszystko dokładnie mieszamy. Doprawiamy do smaku solą oraz pieprzem.
Na podpieczony spód ciasta wykładamy pieczarki, następnie pokrojony w kostkę ser. Całość zalewamy przygotowaną masą jajeczną i posypujemy pokrojonymi orzechami. Tartę pieczemy około 25 minut w temp 180C (do momentu aż masa jajeczna się zetnie)


15 sierpnia 2012

Tort orzechowo czekoladowy


Tort niepozorny z zewnątrz, delikatny, wręcz skromny.  W środku zaś niesamowity w smaku, bardzo orzechowy, mocno czekoladowy :) i uprzedzam – dość słodki ;)


Tort orzechowo czekoladowy

Ciasto:
12 jajek
300 g mielonych orzechów włoskich
300 g cukru pudru
3 łyżki bułki tartej
1 łyżka kawy mielonej
szczypta soli
Krem jasny:
3  śmietany kremówki (750 ml)
200 g białej czekolady
2 1/3 łyżki żelatyny
Krem ciemny:
1 śmietana kremówka (250 ml)
75 g mlecznej czekolady
2/3 łyżki żelatyny
Poncz:
100 ml mocnego osłodzonego naparu herbaty
3 łyżki soku z cytryny
2-3 łyżki spirytusu
Dodatkowo:
100 g orzechów włoskich

Ciasto: białka oddzielamy od żółtek. Białka ubijamy na piane ze szczyptą soli. Żółtka ucieramy z cukrem, do momentu aż otrzymamy gęstą jasną masę. Do żółtek dodajemy zmielone orzechy, kawę i bułkę tartą, wszystko dokładanie mieszamy. Następnie dodajemy pianę z białek i delikatnie łączymy wszystkie składniki. Ciasto przekładamy do tortownicy o średnicy 26 cm (foremkę wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy margaryną i posypujemy tarta bułką). Pieczemy ok. 40 minut w temp 180C. Po ostudzeniu przekrawamy na trzy części.
Krem jasny: do garnuszka przelewamy śmietanę, dodajemy czekoladę. Śmietanę podgrzewamy do momentu rozpuszczenia się czekolady, musimy uważać aby nie zagotować masy. Następnie studzimy i wkładamy do lodówki na minimum 12 godzin (śmietana musi być dobrze schłodzona). Żelatynę zalewamy niewielką ilością mleka a następnie rozpuszczamy. Schłodzoną śmietanę ubijamy pod koniec dodając ostudzoną żelatynę.
Krem ciemny: postępujemy tak samo jak przy kremie jasnym.
Składanie: poszczególne blaty ciasta nasączamy delikatnie ponczem, przekładamy przygotowanymi masami. Orzechy drobno siekamy i prażymy, następnie obsypujemy nimi boki tortu. Wierzch dekorujemy wg własnego uznania :)



Niewielkie uwagi:
  • jeśli mamy zamiar położyć na wierzchu orzechy zatopione w karmelu to musimy pamiętać, że karmel roztapia się pod wpływem wilgotnego kremu:) – ja jakoś o tym zapomniałam:)
  • oczywiście tort możemy przełożyć kremem przygotowanym tylko z jednego gatunku czekolady – w zależności, której jesteśmy fanem – białej, mlecznej czy gorzkiej. Wg mnie  z każdą będzie smakował równie dobrze, a możemy poszaleć i za każdym razem przygotować inny w smaku wypiek :) 




13 sierpnia 2012

Schabowy przysmak taty


Czy wy też tak macie, że niektóre potrawy z czasem się nudzą? Nieśmiertelny schabowy też z  czasem może się przejeść :) Więc należy go troszkę udoskonalić :) A czy zmiana powiodła się? - odpowiedź macie w tytule :) (źródło: pomysł zaczerpnięty z kalendarza ściennego ;) )


Schabowy przysmak taty

4 grube kotlety schabowe
4 cienkie parówki
1 łyżka musztardy
masło
mąka
sól, pieprz
białe wytrawne wino

Mięso rozbijamy, oprószamy solą i pieprzem. Płaty mięsa smarujemy z jednej strony musztardą, kładziemy na środku parówkę, ciasno zwijamy i obwiązujemy białą bawełnianą nitką. Kotlety obtaczamy w mące, podsmażymy na maśle na rumiano, następnie mięso podlewamy białym wytrawnym winem (wino możemy zastąpić wodą) i dusimy pod przykryciem, aż sos całkowicie odparuje, a mięso będzie miękkie. Podajemy z ziemniakami bądź frytkami i oraz surówką.

09 sierpnia 2012

Udka nadziewane kurkami

A dziś proponuję coś nowego i niezwykle smacznego na obiad. Koniecznie wypróbujcie je u siebie. Polecam. :)



Udka nadziewane kurkami

4 udka z kurczaka
300 g kurek (ew. mogą być pieczarki)
2 jajka
10 dag żółtego sera
przyprawy: sól, pieprz
ew. plastry boczku

Farsz: kurki oczyścić, wypłukać, i zagotować. Następnie pokroić w drobną kostkę.  Ostudzić. Jajko ugotować na twardo, a następnie pokroić w kostkę. Ser zetrzeć na tarce.  Wszystkie składniki wymieszać razem, doprawić do smaku solą oraz pieprzem.

Udka z kurczaka wytrybować: naciąć skórę i ścięgna wokół kostki. Ostrym nożem oddzielić mięso od kości i chrząstek. Ściągnąć mięso ze skórą, pozostawiając kość.  Do środka każdego włożyć przygotowany farsz. Spiąć wykałaczkami. Kawałki mięsa oprószyć przyprawami (sól, pieprz). Udka przełożyć do naczynia żaroodpornego, naczynie przykryć. Piec w temp 180C przez około 1 godzinę. Kilka minut przed końcem pieczenia naczynie można odkryć aby skórka się przyrumieniła.

Udka można dodatkowo zawinąć jeszcze w cieniutkie plastry boczku i dopiero wtedy spiąć wykałaczkami.

07 sierpnia 2012

Testujemy makaron ... oraz prawdziwy domowy rosół


Jakiś czas temu zgłosiłam swojego bloga do akcji "Blogerzy testują". Pewnego dnia dostałam e-mail z wiadomością, iż będę mogła przetestować produkty firmy Międzybrodzkie Makarony.



Po kilku dniach -  późnym popołudniem dostałam paczkę (tak w ogóle to kurier był przeszczęśliwy, iż udało mu się w końcu mnie odnaleźć :). W paczce znalazłam: makaron 5 jajeczny krajanka, makaron 4 jajeczny gwiazdka, makaron  4 jajeczny ryż, makaron 4 jajeczny świderek oraz makaron 4 jajeczny pierożek.


Pierwsze na co zwróciła uwagę, to opakowania produktów. Już sam ich wygląd zachęca do kupna makaronu. A dodatkowa wzmianka na opakowaniu, o tym iż makarony są przygotowywane z wysokiej jakości surowców – m.in. iż świeże jaja są wybijane ze skorupek bezpośrednio w procesie produkcji – zachęca do ich wypróbowania. Jak dla mnie to super informacja, zwłaszcza w odniesieniu do tego co się słyszy wokoło o proszkach jajecznych itp. wynalazkach.
Następną rzeczą, którą  zrobiłam, było odwiedzenie  strony producenta Międzybrodzkie Makarony, aby przekonać się z kim mam do czynienia. 
Producent na swojej stronie internetowej informuje, iż produkty jego firmy charakteryzują się tym, że:
  • podczas gotowania zwiększają ponad dwukrotnie swoją objętość, dzięki zawartości w swoim składzie świeżych jaj oraz mąki z pszenicy durum,
  • surowce użyte do produkcji pochodzą od dostawców  starannie wyselekcjonowanych na przestrzeni wielu lat,
  • tradycyjna receptura, która pozostaje niezmienna od początku powstania zakładu  powoduje, że makaron posiada wyśmienity smak, złocistą barwę, jest sprężysty i nie skleja się.


Fajnie – ale zobaczymy jak będzie w praktyce?

Na pierwszy ogień poszedł makaron krajanka, no bo jak najlepiej sprawdzić smak jak nie na najpopularniejszym makaronie. A który to? – chyba wszyscy się ze mną zgodzą iż jest to makron „rosołowy” :) bez którego nie mógłby się obyć żaden niedzielny obiad. I choć ponoć najlepszy jest ten domowy - zrobiony własnoręcznie, od czasu do czasu można wypróbować by ten kupny.

Producent na opakowaniu podaje jego skład: mąka makaronowa pszenna, mąka semolina z pszenicy durum, świeże jaja 23,08% (5 szt/kg), woda, przyprawa kurkuma. 

Czyli co będziemy jeść już wiemy, teraz pozostaje zabrać się za jego przygotowanie.

Dokładny sposób postępowania też mamy podany – to dla tych co pierwszy raz zajrzeli do kuchni, inni będą wiedzieć co robić :)

Sposób przygotowania: w dużym garnku zagotować wodę ( 1 litr na 100g makaronu). Dodać niewielka ilość soli (i oleju). Do gotującej się wody wsypać makaron nie przerywając wrzenia. Gotować na słabym ogniu od czasu do czasu mieszając. Czas gotowania 5-6 minut

Zgodnie z podanym na opakowaniu sposobem przygotowania biorę się do pracy. Kilka minut i już mamy gotowy makaron.  I  w zasadzie nie mam się do czego przyczepić :)
Faktycznie: makaron po ugotowaniu nie skleja się, jest fajny w smaku, sprężysty, nie rozgotował się.



Ale co by nie było tak doskonale to niestety jest jeden minus – makaron ciężko znaleźć – przynajmniej w moim mieście. Na kilka supermarketów różnych popularnych sieci makaron, które odwiedziłam znalazłam go tylko w jednym z nich oraz w jednym małym sklepie spożywczym. Ale jak już uda nam się go znaleźć to warto się skusić i kupić :)
  
Makaron już mam, więc teraz czas na tradycyjny dodatek do niego, czyli rosół.

Oczywiście taki prawdziwy, domowy, nie na żadnej kostce rosołowej tylko prawdziwym mięsie. Bo choć jest to zupa na pozór prosta w wykonaniu, to stanowi nie lada wyzwanie. I jakby nie było - jest zupą zagadką – ponieważ za każdym razem wyjdzie nieco inna w smaku, a już na pewno u każdego smakuje inaczej, choćby użył do jej przygotowania tych samych składników. Na pewno jest też zupą bez której nie ma tradycyjnego niedzielnego obiadu. Podawany jest na wszystkich uroczystych okazjach – na weselach, chrzcinach, obiadach gościnnych. Kojarzy się często ze smakami dzieciństwa i babciną kuchnią. A smak rosołu w dużej mierze zależy od rodzaju mięsa. Są zwolennicy wołowych lub tylko  drobiowych. Ale chyba najlepszy smak mają rosoły "mieszane", a już zwłaszcza z dodatkiem „prawdziwej" kury, hodowanej w przydomowym ogródku :)


Prawdziwy domowy rosół

ilość składników potrzebnych do przygotowania rosołu w pięciolitrowym garnku

mięso: 50-70 dkg wołowiny z kością, niezbyt tłustej (szponder, antrykot, rostbeef);
¼ do ½ szt kury rosołowej (w razie braku kury można zastąpić porcją rosołową z kurczaka + ewentualnie kilka skrzydełek); jedna szyja indyka
włoszczyzna: jedna duża marchew (im więcej marchwi, tym rosół będzie słodszy), jedną większą lub dwie mniejsze pietruszki, kawałek korzenia selera, ½ małego pora, średnia cebula
przyprawy: dwa-trzy listki laurowe, cztery ziarenka ziela angielskiego, kilka ziarenek pieprzu czarnego, sól do smaku

Najważniejsza zasada - dobrze opłukane mięso zalewamy zimną wodą i gotujemy – do czasu zagotowania na dużym ogniu. A dlaczego jest to takie ważne?  Bo w ten sposób więcej składników smakowych przejdzie do rosołu i będzie on bardziej esencjonalny i aromatyczny. Dlatego wywary na mięsie zawsze gotujemy od zimnej wody.
Kiedy woda z mięsem zacznie się gotować, na powierzchni pokazują się tzw. szumowiny, które zbieramy. W tym momencie zmniejszam ogień, tak aby wywar bardzo delikatnie bulgotał.  Po około 1 godzinie dodajemy warzywa – (marchew doda nam słodyczy, pietruszka goryczki, seler nada smak korzenny, por i cebula dodadzą ostrości). Aby uzyskać ładny, żółty kolor i piękny zapach rosołu dobrze jest dodać cebulę nie obraną z wierzchnich łupinek oraz  lekko podpieczoną – najlepiej bezpośrednio nad gazem. Warzyw nie dodajemy wcześniej ponieważ rozgotuję się nam na papkę, a jeśli daliśmy kurczaka zamiast kury, to wyjmujemy go, gdyż za bardzo nam się rozgotuje. Po kolejnych mniej więcej 30 minutach gotowania rosołu dodajemy przyprawy. Rosół solimy dopiero pod koniec gotowania. Następnie gotujemy długo, co jakiś czas zaglądając do garnka w celu sprawdzenia, czy rosół nie wrze zbyt mocno. W sumie rosół gotujemy minimum 2-2,5 godziny. Około 5 minut przed końcem gotowania rosołu jeszcze raz sprawdzamy jego smak i w razie potrzeby doprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem oraz dodajemy do niego dużo listków świeżej pietruszki oraz kilka listków lubczyku.

  • rosół możemy mieć bardziej warzywny, jeżeli dodamy więcej warzyw
  • aby rosół był esencjonalny, na 1 kg mięsa (z kośćmi) należy wziąć ok 1,5 l wody. Najlepsze jest mięso świeże,
  • jeżeli rosół wyszedł nam mętny, możemy go sklarować białkiem – na gotujący rosół (po wyjęciu mięsa i jarzyn) wlewamy surowe białko jaja, a jak się zetnie, odcedzamy,
  • mięso z rosołu może być niezłą podstawą do innych dań,
  • sam rosół jest świetną bazą dla innych zup,
  • jeżeli chcesz pozbyć się nadmiaru tłuszczu z powierzchni zupy,  najłatwiej zrobić to, kiedy rosół jest już chłodny i tłuszcz przybiera postać stałą, można go wtedy zebrać łyżką bez najmniejszego problemu,
  • aby odmienić smak rosołu możemy dodać np.: kilka małych suszonych grzybów (najlepiej borowików), ząbek czosnku,
  • pamiętajmy też: jeśli wrzucimy mięso do wrzątku - zachowa soczystość i smak i  będzie odpowiednie na drugie danie, jeżeli zaś mięso wrzucimy do zimnej wody - odda cały smak wodzie, w której będzie się gotował, w ten sposób ugotujemy rosół/wywar


Tak więc podsumowując:

rosół – wyśmienity
makaron – bardzo dobry
niedzielny obiad – niezapomniany :)






05 sierpnia 2012

Sernik budyniowy


Miałam ochotę upiec to ciasto od momentu jak zobaczyłam go po raz pierwszy. A to dlatego, że bardzo byłam ciekawa  jak wyjdzie z dodatkiem ugotowanego budyniu – fakt pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Drugim zaskoczeniem była dla mnie temperatura i czas pieczenia – też nigdy nie piekłam w ten sposób sernika. Zaryzykowała, spróbowała i zakochałam się w nim – jak zresztą reszta mojej rodziny. Ciasto wyszło przepyszne, bardzo wilgotne, nie za słodkie, a owoce dodają mu dodatkowego smaku. (źródło: Śladami Słodkiej Babeczki)


Sernik budyniowy

Składniki na spód:
300g ciasteczek zbożowych (dałam 250 g – herbatniki pełnoziarniste z masem)
100g masła

Ciasteczka pokruszyć w blenderze, masło roztopić, połączyć z ciasteczkami tak, by powstał mokry piasek. Dno tortownicy o średnicy 26cm wyłożyć papierem do pieczenia, boki wysmarować tłuszczem. W dno i boki wcisnąć przygotowaną masę ciasteczkową. Wstawić do lodówki na czas przygotowywania masy serowej. I tutaj moja mała zmiana  - ja zawsze taki spód zapiekam w piekarniku – temp 180C 4-5 minut. Nie wiem czy ma to jakiś wpływ na wynik końcowy wypieku, ale tak robię :)

Składniki na masę serową:
1kg twarogu przynajmniej dwukrotnie zmielonego (można użyć wiaderkowego) – dałam kubełkowy President – był akurat w promocji :)
1 budyń waniliowy bez cukru (proszek)
łyżka mąki ziemniaczanej
15g cukru z prawdziwą wanilią lub łyżeczka ekstraktu waniliowego – dałam 3 krople olejku waniliowego
4 jajka
pół szklanki cukru pudru lub drobnego cukru (dałam cukier puder)

Ponadto do masy serowej
600ml mleka
2 budynie waniliowe bez cukru
4 łyżki cukru

Dodatkowo:
szklanka jagód + garść do posypania po upieczeniu (dałam borówkę amerykańską w ilości  takiej aż pokryła cały wierzch ciasta -nie wiem ile bo nie ważyłam )
cukier puder do posypania – nie sypałam

Zagotować 400ml mleka z cukrem. W pozostałych 200ml rozprowadzić budyń i wlać do gotującego się mleka stale mieszając, aby nie zrobiły się grudki. Po zagotowaniu jeszcze chwilkę gotować, następnie zdjąć z kuchenki i odstawić do wystudzenia.
Do misy miksera włożyć ser, ostudzony ugotowany budyń, cukry, wsypać budyń w proszku i mąkę ziemniaczaną, zmiksować na gładką masę, na koniec dodać jajka i jeszcze raz zmiksować, do połączenia się składników. Nie miksowałam długo, tylko do uzyskania jednolitej masy. Gotową masę serową wlać do przygotowanej tortownicy. Na wierzch wysypać jagody.
Piekarnik nagrzać do 180°C i włożyć sernik. Natychmiast zmniejszyć temperaturę do 150°C i piec przez około 2 godziny. Ja piekłam 1godz. 45 minut. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, uchylić lekko drzwiczki i zostawić sernik do lekkiego przestudzenia. Następnie wyjąć, ostudzić do końca i schłodzić w lodówce najlepiej całą noc.